Fizjologiczne ślady traumy

Na podstawie książki Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy autorstwa Bassela van der Kolka

Ciało i emocje – nierozerwalna więź

Ciało i emocje są ze sobą głęboko powiązane – to, co przeżywamy psychicznie, często odbija się w naszym ciele. Stres, lęk czy radość mogą wpływać na napięcie mięśni, postawę, oddech i rytm serca, a stan fizyczny – jak zmęczenie, ból czy choroba – oddziałuje na nasze samopoczucie emocjonalne. Ta wzajemna zależność pokazuje, jak istotne jest dbanie zarówno o zdrowie psychiczne, jak i fizyczne, by utrzymać wewnętrzną równowagę.

Bessel van der Kolk, jeden z czołowych światowych ekspertów w dziedzinie traumy, w książce Strach ucieleśniony (The Body Keeps the Score) prezentuje przełomowe spojrzenie na to zjawisko. Pokazuje, że trauma to nie tylko bolesne wspomnienia, lecz rzeczywiste zmiany w funkcjonowaniu mózgu, układu nerwowego i całego organizmu

Osoby dotknięte traumą – niezależnie od jej źródła – często żyją w stanie ciągłego fizjologicznego napięcia, nawet gdy zagrożenie już dawno minęło.

Trauma złożona (cPTSD) i doświadczenia z dzieciństwa

Choć PTSD kojarzy się często z jednorazowym, dramatycznym wydarzeniem (wojna, katastrofa, napaść), van der Kolk zwraca szczególną uwagę na traumę rozwojową i złożoną (CPTSD). Dotyczy ona osób, które przez długi czas były narażone na przemoc emocjonalną, fizyczną, zaniedbanie lub inne Adverse Childhood Experiences (ACE) – niekorzystne doświadczenia w dzieciństwie.

Dzieci, które dorastają w środowisku pełnym chaosu, braku bezpieczeństwa, zawstydzania lub ignorowania potrzeb emocjonalnych, mogą rozwinąć objawy traumy, mimo że nigdy nie doświadczyły „klasycznego” urazu. Ich układ nerwowy uczy się żyć w napięciu, gotowości lub odłączeniu.

CPTSD może objawiać się:

  • trudnościami w relacjach,

  • chronicznym poczuciem wstydu,

  • problemami z regulacją emocji,

  • skłonnością do dysocjacji,

  • wewnętrznym „zamrożeniem” mimo braku jawnych objawów PTSD.

Mózg po traumie: ciało migdałowate w stanie alarmowym

Po przeżyciu traumy mózg przełącza się w tryb przetrwania. Układ limbiczny, a zwłaszcza ciało migdałowate (amygdala), staje się nadaktywny. Osoba po traumie stale „skanuje” otoczenie, doszukując się zagrożeń – nawet w neutralnych bodźcach.

Jednocześnie kora przedczołowa, odpowiedzialna za analizę i kontrolę emocji, traci swoje funkcje. To tłumaczy, dlaczego wiele osób z PTSD mówi:

„Wiem, że jestem bezpieczny, ale moje ciało reaguje, jakby znów działo się coś strasznego.”

Dwa rodzaje pamięci: autobiograficzna i somatyczna

Van der Kolk opisuje dwie formy pamięci:

  • Deklaratywna (autobiograficzna) – wspomnienia, które można świadomie przywołać i opisać.

  • Somatyczna (emocjonalna) – zapisana w ciele, wyrażająca się przez napięcia, ból, reakcje fizjologiczne.

Trauma często nie zostaje „zarchiwizowana” jako spójne wspomnienie – wraca w postaci przebłysków, emocji, bólów ciała, napięć, koszmarów. 

Układ nerwowy w pułapce traumy

Autonomiczny układ nerwowy odgrywa kluczową rolę w reakcji na zagrożenie.
Van der Kolk wyjaśnia, że trauma może „zablokować” człowieka w jednej z reakcji przetrwania:

  • walka/ucieczka – ciało spięte, pobudzone, nadreaktywne,

  • zamrożenie – otępienie, bezsilność, wycofanie.

Przebywanie przez długi czas w jednym z tych stanów powoduje fizyczne skutki – chroniczne napięcia mięśni, problemy z oddychaniem, zaburzenia snu, a nawet choroby autoimmunologiczne. Ciało dosłownie „pamięta” traumę, reagując tak, jakby zagrożenie wciąż trwało.

Trauma a układ hormonalny

Stres traumatyczny zakłóca działanie osi HPA (podwzgórze–przysadka–nadnercza), wpływając na poziom kortyzolu – hormonu stresu. Jego nadmiar lub niedobór może powodować:

  • wahania nastroju,

  • osłabienie odporności,

  • zaburzenia snu i miesiączkowania,

  • chroniczne zmęczenie.

Dysocjacja – odcięcie od ciała

W kontekście traumy złożonej, dysocjacja bywa mechanizmem przetrwania rozwijanym już we wczesnym dzieciństwie. Dziecko, które nie może uciec ani się obronić, uczy się odcinać emocjonalnie, „zamykać” do wewnątrz, aby nie czuć bólu.

To może skutkować późniejszymi trudnościami w:

  • rozpoznawaniu emocji,

  • doświadczaniu przyjemności,

  • tworzeniu głębokich więzi,

  • życiu „obok ciała”, bez poczucia wewnętrznej obecności.

Van der Kolk pisze, że wiele osób z traumą nie potrafi opisać, co czuje w ciele – „mówią głową”, ale są oderwane od doznań fizycznych. To sprawia, że terapia czysto werbalna często nie wystarcza – potrzebne są metody, które przywracają kontakt z ciałem (np. joga, praca z oddechem, taniec, EMDR).

Długofalowe skutki fizjologiczne traumy

Według van der Kolka, nieprzepracowana trauma może prowadzić do szeregu problemów somatycznych:

  • chronicznych bólów (np. pleców, głowy, brzucha),

  • zaburzeń jelitowych (np. zespół jelita drażliwego),

  • chorób autoimmunologicznych (np. reumatoidalne zapalenie stawów),

  • problemów sercowo-naczyniowych,

  • uzależnień (jako próby regulacji układu nerwowego).

Organizm „pamięta” traumę w ciele – nawet po latach. Jest to efekt długotrwałej aktywacji układu stresu, który nie został „wyłączony” po zakończeniu zagrożenia.

Jak wygląda skuteczna terapia traumy?

W przypadku CPTSD, leczenie wymaga szczególnej ostrożności i uważności. Osoby dotknięte długotrwałą traumą rozwojową często nigdy nie doświadczyły pełnego poczucia bezpieczeństwa. Dlatego fundamentem terapii jest:

  • zbudowanie bezpiecznej relacji terapeutycznej,

  • powolne odzyskiwanie kontaktu z ciałem,

  • techniki regulacji emocji i układu nerwowego,

  • łagodne metody pracy z pamięcią ciała i somatycznym bólem.

Podsumowanie

Książka Strach ucieleśniony to przełom w rozumieniu traumy: pokazuje, że nie jest to tylko problem „psychiczny”, ale zaburzenie całego organizmu.

Van der Kolk podkreśla, że zarówno jednorazowe wydarzenia traumatyczne, jak i przewlekłe, trudne dzieciństwo mogą zostawić głęboki ślad w mózgu, hormonach i nerwach. Jednak ciało, które „zapisało” traumę, może także nauczyć się nowych wzorców – poprzez nowe doświadczenia bezpieczeństwa, uważności i relacji.


Jeśli ten temat coś w Tobie poruszył, warto dać sobie przestrzeń na dalszą refleksję.
Zatrzymanie, kontakt z ciałem i łagodne budowanie wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa to proces, którego nie musisz przechodzić samodzielnie.

Jeśli czujesz, że potrzebujesz wsparcia w pracy z napięciem, odłączeniem lub powrotem do siebie – możesz sięgnąć po to, co jest Ci dziś dostępne: rozmowę, uważność, ruch, obecność drugiej osoby. Wspierająco mogą działać łagodne metody komplementarne – takie jak Reiki, która sprzyja wyciszeniu układu nerwowego i pomaga lepiej poczuć siebie.

Każdy krok w stronę siebie ma znaczenie.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej lub czujesz gotowość, by porozmawiać – zapraszam do kontaktu.



Previous
Previous

Kiedy życie nie daje wytchnienia – o presji codzienności i mocy reiki

Next
Next

Układ nerwowy a poczucie bezpieczeństwa